czwartek, 28 lutego 2013

same przyjemności

Jak Wam mija tydzień?

Dziś czwartek....a jak wiadomo, lubię czwartek :-)

Postanowiłam ten dzień spędzić na przyjemnościach i ani trochę nie myśleć negatywnie.
Na pierwszy rzut zjadłam przepyszne śniadanko, które mój mąż zrobił specjalnie dla mnie.
Odkryłam dziś całkiem przypadkiem maleńką piekarnię, w której pieką przepyszny chleb na zakwasie.
Na dziś wybrałam żytni razowy. Co za smak!















Mały spacer na zakupy. A oto co spotkałam po drodze....
Wiosna już tuż, tuż....


Dziś mamy dwa obiady...
Mój ukochany oczywiście ma wersję dla mięsożernych. Żeberka w sosie miodowo-pomidorowym z majerankiem. Połączenie naprawdę robi wrażenie...
Ja miałam ochotę na ryż z jabłkami. Taki z dzieciństwa. Smaczne i lekkostrawne!



Na wieczór zaplanowałam kąpiel i pielęgnację twarzy. Tu w roli głównej wystąpią dziś algi. Nic tak dobrze nie służy mojej cerze. Peeling i maseczka to doskonałe połączenie w dzień wolny. Przez resztę tygodnia nie mam na to niestety czasu.

A Wam jak minął dzień? Równie leniwie?

Pozdrawiam
Masza

poniedziałek, 25 lutego 2013

nowości w pielęgnacji twarzy

I stało się! 
Zauroczyłam go!

Pamiętacie jak pisałam o żelu do twarzy Vichy, który był lekiem na wszystkie problemy z cerą? Otóż pewnego dnia moja skóra przestała go tolerować. Stała się szorstka, przesuszona, bardzo ściągnięta, skłonna do przetłuszczania się w strefie "T". 

Udałam się więc do drogerii w poszukiwaniu nowej pielęgnacji twarzy. W internecie czytałam kilka opinii na temat przeróżnych kosmetyków. Zastanawiałam się nad Cetaphilem, kosmetykami Dr. Hauschki, ale ostatecznie padło na 3 kroki Clinique. 




Podczas zakupu musimy się upewnić dokładnie, jakim typem cery jesteśmy. Moja to numer 2 - kombinacja skóry suchej.


Zakupiłam na próbę małe opakowanie warte £20, ponieważ nie jestem pewna czy na mnie zadziała. Cały zestaw wystarczy na miesiąc stosowania. Myślę, że to bardzo dobra opcja, bo nigdy nie mamy pewności, że produkt się sprawdzi.



Dziś jest 4 dzień testu. Jak na razie moja skóra odczuwa wielką ulgę. Zobaczymy, czy zostanie ze mną na dłużej!

A Wy stosowaliście 3 kroki Clinique?

Pozdrawiam

piątek, 22 lutego 2013

na nowo....

Jestem już!
Po raz kolejny wracam!

Ostatnio w moim życiu pojawia się zbyt dużo zawirowań i przykrości. Zastanawiam się za każdym razem kiedy będzie już po wszystkim.
Mam za sobą bardzo przykry czas w pracy. Wszyscy przez jeden dzień byliśmy w stagnacji z powodu naszego serdecznego współpracownika. Niestety stało się najgorsze.... Płacz i żal był nie do opisania....
Już jest odrobinę lepiej. Wracam. Pełna nadziei i wiary. Chce czuć, że będzie dobrze!

Czas leczy rany....

Pozdrawiam słowami księdza Jana Twardowskiego:

"Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą..."

niedziela, 17 lutego 2013

1000... i ochota na więcej :-)

Cóż za niespodzianka!!!

Właśnie zanotowałam 1000 wejść na mojego bloga. Może to dla jednych nic wielkiego. Dla mnie jednak, to coś, bardzo zaskakującego, Zaczynając, nie przypuszczałam, że w ogóle ktokolwiek będzie chciał czytać mnie i poświęcić mi chwilkę. Dlatego też okrągły tysiąc jest dla mnie wspaniałą niespodzianką.

Dziękuje serdecznie!!!

P.S.
U mnie niedziela zaczyna się bardzo obiecująco... Na zewnątrz jest około 12 stopni i świeci piękne słońce. Cel dzisiejszego dnia jest bardzo  prosty - idziemy na rowery. Wieczorkiem pokaże Wam przecudne ścieżki rowerowe Edynburga....

Pozdrawiam
Masza

czwartek, 14 lutego 2013

:-)

Witam Was kochani bardzo walentynkowo!

Dni pełne stresu już za mną. Nie wiem, czy zakończyły się pomyślnie... Jestem jednak dobrej myśli, bo gdy jedne drzwi się zamykają, kilka innych już czeka otwartych. Z racji tego, że Nowy Rok i jego postanowienia dotyczyły bardziej pozytywnego patrzenia na świat, postaram się dostrzec kilka nowych otwartych drzwi. Za każdym razem chcę widzieć tylko dobre strony, bo na nie mam przecież wpływ. Te złe zaś, nie będą mnie niepokoiły w żadnym stopniu, bo przecież zazwyczaj jest tak, że nie mamy na nie niemalże żadnego wpływu.

Dzisiejszy dzień z racji, że mam wolny (powinnam być nadzwyczajnie w pracy, ale poprosiłam o dzień wolny) chcę spędzić na relaksie. Czasem mamy takie dni kochani, że bez względu na wszystko spokój ciała i duszy jest dla nas najważniejszy. A chwile z ukochaną osobą są bezcenne. Nie zwracając na to, że dziś są Walentynki (bo przecież miłość w naszym życiu to jedne niekończące się Walentynki :-), postanowiłam zostać w domu i zając się samą sobą. Nie ze względów narcystycznych, tylko tych drugich, samo-realizacyjnych. 

Tak więc:

  • porządek w szafie, to porządek w głowie!
http://www.zeberka.pl/art.php?id=4742

Postawiłam dziś na małe porządki. Czysty świat wokół nas zdecydowanie pomaga. Nie ma nic tak relaksującego, jak zapach świeżości wokół. Ten proces pozwala nam jednocześnie oczyścić umysł. Segregując wszystko, co nas otacza, układamy jednocześnie wszystkie nurtujące nas myśli.

  • własne i tylko moje "ja"

Czy Wy też tak macie, że realizację samej siebie poświęcacie w imię zaspokajania czyichś planów i realizacji. Na 100% każdy z nas odmówił przynajmniej raz w życiu sobie wolnej chwili z rodziną bądź samym sobą, by stawić się wcześniej w pracy, bądź w szkole, tylko po to, by zadowolić szefa czy wychowawce. Czasem może i warto, bo dostajemy za to jakąś zapłatę, bądź wyższą ocenę z zachowania. Ja jednak od pewnego czasu zastanawiam się nad malutkimi rzeczami, które cieszą najbardziej, w imię których poświęcamy tak wiele. Czy warto? Na to pytanie staram się znaleźć odpowiedź, która jest bardzo oczywista. W 95% nie warto! Choćby dlatego, że my powinniśmy być dla siebie samych najważniejsi, bo któż nas lepiej doceni niż my sami!!!

  • relaks

Bez względu na to czy sami ze sobą czy z ukochaną osobą trzeba mieć czas na mały relaks. To on mnie utrzymuje przy życiu w każdym stresującym momencie dnia. Każdy powinien znaleźć sobie swoją własną drogę do wewnętrznego spokoju. Warto się jednak zastanowić, by tego czasu nie przetrwonić na byle co i z byle kim. Mówiąc o byle kim, mam na myśli ludzi, którzy są zupełnie przypadkiem na naszej drodze, bądź tych, którzy z wielu przyczyn nie powinni na niej być. Szkoda bowiem czasu na ludzi nam nie życzliwych. Jeśli już naprawdę zrobiliśmy wszystko, by było dobrze-odpuśćmy, bo najzwyczajniej w świecie-szkoda naszego cennego czasu. Lepiej czasem popatrzeć w sufit i posłuchać wewnętrznego głosu.

http://bartmanka.blog.pl/2012/10/10/a-teraz-pan-ma-relaks/


Po realizacji powyższych pomysłów muszę przyznać, że czuję się znacznie lepiej. Takie dni jak dziś, dają mi siłę ku temu, aby nadal szukać tej drogi, która jest najbardziej dla mnie samej właściwa. Choć sama muszę przyznać, że w takie dni, jak dziś, liczy się również takie zwykłe błogie lenistwo, do którego zawsze tęsknimy z początkiem tygodnia!!!

Buziole kochani!

Masza



wtorek, 12 lutego 2013

zmiany....

Każdego dnia w moim życiu nadchodzą zmiany... Zmiany, które były mniej i bardziej oczekiwane....

 http://www.recenzja-ksiazki.pl/wp-content/uploads/2012/04/zmiany-na-readfreaku.jpg



Tak to już czasem jest, że do rozpoczęcia nowego etapu w naszym życiu potrzeba "kopa"... Bez niego bowiem nie zdecydowalibyśmy się podjąć żadnego działania...
Następne dni będą zupełnie nieoczekiwanie zaskakujące. Trzymam kciuki by zaskoczyły w bardzo pozytywny sposób!

Pozdrawiam
Masza


czwartek, 7 lutego 2013

niekoniecznie tłusty czwartek...

Witajcie!

My dziś trochę inaczej niż zazwyczaj postanowiliśmy świętować tłusty czwartek. Nie oznacza to, że zupełnie bez kalorii :-) tym razem postawiłam na przepyszne ciasteczka marchewkowe, które jakiś czas temu znalazłam u nissiax83 klik

Gdy je zrobiłam po raz pierwszy, Pan Janusz oszalał do reszty. Zjadł 10 na raz! Mój mąż jest dość wybredny jeśli chodzi o słodkości. Od dzieciństwa bowiem pomagał mamie piec ciasta i wie, jak smakuje prawdziwy domowy deser :-)



Z okazji dnia dzisiejszego, zrobiłam więc podwójną porcję ciasteczek marchewkowych...


Daję słowo, palce lizać....
Przepis nieziemsko prosty i szybki...   :-)


Mniam!

Marchewkowe buziale dla Was!

Masza







poniedziałek, 4 lutego 2013

już jestem....

Witajcie kochani!

Już jestem. Nie było mnie 4 dni, bardzo krótkie 4 dni, ależ jakie intensywne....
Tak to zawsze jest, gdy decydujemy się na krótkie wypady. Nie oznacza to, że takie wypady są złe. Mnie dodają zdecydowanie 200% energii i zapału do pracy i życia.
Cudownie jest zobaczyć całą rodzinkę, zwłaszcza dla mnie. Nie mam tu Ich na co dzień...
O Niebiosa, dzięki Ci za tanie linie lotnicze, na które w końcu nas stać...

Zawsze, gdy jestem w domku staram się odwiedzić sklepy kosmetyczne, których tutaj mi tak bardzo brakuje. Po kilku latach w UK mogę stanowczo stwierdzić, że jestem uzależniona od polskich firm kosmetycznych. Tutaj niestety nie ma takiego wyboru, jakiego ja oczekuję i lubię. Mam co prawda możliwość zamówienia ulubieńców przez internet, ale to nie to samo, co zakupy w drogerii. Mogę spędzić tam kilka kwadransów oglądając i wąchając nowości, które jeszcze nie stały u mnie na półce. Czasami myślę sobie, że ograniczenia kosmetyczne przy odprawach lotniczych wymyślono z mojego powodu... :-)

A oto i moje nowości kosmetyczne. Nie jest tego wiele. Ostatnio wprowadzam w swoim życiu zasadę minimalizmu również w mojej łazience. Tym razem postawiłam na kosmetyki firmy Alterra, Soraya i e-naturalne...





















Znalazło się miejsce na moją ulubioną "literaturę" kolorową...



Dziś zmęczenie daje mi się we znaki. Marzę tylko o ciepłym prysznicu i łóżeczku..... Wezmę ze sobą również  jedną z moich ulubionych herbatek! Do następnego Kochani!!!!

A Wam jak minął weekend? Równie intensywnie?

Pa pa
Masza