Wczoraj, biegając, straciłam bardzo dużo energii.... Dlatego też dziś, muszę tę energię uzupełnić :-)
Zawsze, gdy pracuję wieczorami, staram się przygotować smaczny obiad mojemu mężowi. Nie dlatego, że mój Kochany nic sobie nie upichci. Upichci i to całkiem nieźle. Ale tak jest wyjątkowo. Nie ma nic bowiem przyjemniejszego, gdy robimy coś, dla kogoś lub z myślą o kimś. Ot tak, po prostu, każdego dnia staramy się zrobić "coś miłego dla drugiego". Nawet nie macie pojęcia ileż to radości i uśmiechu przynosi obojgu!
Ja zjem dziś mój lunch sama. W tygodniu jest niestety tylko kilka dni, w których możemy razem zjeść obiad. Wielka szkoda, ponieważ uważam, że niczym nie da się zastąpić wspólnie zjedzonego posiłku.
Dziś przygotowałam coś bardzo lekkiego: łosoś z młodymi ziemniakami i świeżymi pomidorkami z cebulą.
Udanego popołudnia życze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz